Seche Vite u Panny Marchewki

16:29

Ostatnimi czasy postanowiłam nie kupować lakierów (już marudzę o tym wiem- w ostatniej notce też było o tym) i ostatnią lakierową butelkę jaką kupiłam był top coat Seche Vite, który jak stwierdziłam jest dla mnie niezbędny. Do tej pory używałam top coat od essence z racji tego że był tani... jednak nie sprawdzał się w ogóle pod względem przyśpieszania wysychania. Wręcz miałam wrażenie że je opóźniał i to mocno. Jedyne co było prawdą z opisu producenta to to że przedłużał życie lakierów na paznokciach. 

Seche kupiłam by szybciej wysuszać lakiery- u mnie to katorga zwłaszcza jak się bawię w zdobienia- praktycznie nigdy nie zrobiłam idealnego mani na obu dłoniach- na prawej ręce z reguły miałam jakieś  uszkodzenia (dla tego widać tylko lewą rękę na wszystkich zdjęciach ^^)
Niestety ten top mnie lekko rozczarował- schnie rzeczywiście szybko i pozostawia ładny połysk na paznokciach... ale ani nie przedłuża mojego mani (testowałam już go na kilku lakierach i z reguły szybko lakier w niektórych miejscach się odklejał od płytki i odchodził całymi płatami- jak naklejka), ściąga lakier co dla mnie sporym problemem- na lewej jeszcze mi się to nie zdarzyło ale na prawej prawie każdy paznokieć ma lekko ściągnięty lakier no i najbardziej denerwującą wadą jest dla mnie zapach i jego gęstość- mam wrażenie że mam jakiś felerny okaz- albo przez to że lekko się rozlał w paczce stał się bardzo gęsty. Czytałam że ogólnie ten top jest gęsty... ale chyba nie aż tak.
No i jeszcze jedna wada- malując lakier bazowy lekko ściąga kolor przez co pędzelek jest brudny i wkładając go do buteleczki brudzi resztę specyfiku. 


Podsumowując lekko się rozczarowałam ale mam zamiar dalej z niego korzystać bo naprawdę przyśpiesza wysychanie. Myślę że resztę wad jakoś mu za to daruję ^^

Na dokładkę mam moje nowe zdobienie imitujące niby akwarele. Efekt niestety nie wyszedł taki jak chciałam, ale to było pierwsze podejście do tej techniki. 

Lakiry jakich użyłam to :
biały Lovely Color Mania nr 25, żółty Miss Sportynr 453, różowy wibo Różany nr 8 i  miętowy Golden Rose Paris nr 236 no i top coat Seche Vite 



You Might Also Like

6 komentarze

  1. Nie używałam Seche, ale jakoś za bardzo mnie do niego nie ciągnie :P A mani kojarzy mi się z wielkanocnymi pisankami :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To może parę rzeczy o używaniu Seche, na które wpadłam podczas wielomiesięcznego używania ;)
    1. Nie malować po mokrych paznokciach. Najlepiej poczekać minutkę lub dwie (czasem nawet dłużej trzeba) po malowaniu i dopiero kłaść Seche na niewyschnięty jeszcze ale i nie mokry lakier. Nakładanie go na dopiero co pomalowane paznokcie może kończyć się tak jak opisałaś. W dodatku trzeba się pogodzić z tym, że warstwa będzie gruba i nie lepiej nie cisnąć zbyt mocno pędzlem, bo można uszkodzić lakier kolorowy.
    2. Malować "na zakładkę", a od strony skórek minimalnie zahaczyć Seche o paznokieć. Nie jest to może zbyt zdrowe dla paznokci, ale minimalizuje (a przeważnie niweluje) ściąganie lakieru.
    3. Koniecznie przed nakładaniem bazy lub kolorowego lakieru odtłuścić płytkę. Nie zmywaczem, bo one prawie wszystkie już zawierają oleje. Spirytusem albo kupnym odtłuszczaczem. Mani nie powinien płatami schodzić.
    4. Oddychać przez otwarte usta ;)

    A mani bardzo ładny wyszedł :>

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki za kilka cennych uwag :*
    co do odtłuszczania to od kiedy przeczytałam o tym u ciebie zawsze mam pod ręką spirytus salicylowy przed malowaniem (nie miałam okazji sprawić sobie innego odtłuszczacza)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze.
Każdy sprawia mi wielką radość i z przyjemnością je czytam.
Jednak proszę o nie umieszczanie w komentarzach zaproszeń na swoje blogi, rozdania i innych reklam.

Obserwatorzy

Like us on Facebook

zBLOGowani.pl