Zawsze podziwiałam dziewczyny, które wykonują wspaniałe mani za pomocą cieniutkich tasiemek do zdobień- te pasiaste wzory, które powstają po odklejeniu tasiemki od paznokcia wprawiały mnie w podziw nad cierpliwością tych osób. Ja kilka razy w prawdzie do tego typu zdobień podchodziłam, nigdy jednak nie wychodziły mi tak jak chciałam... Tym razem jednak byłam bardzo z siebie zadowolona.
Zawsze jak zmaluję mani, z którego jestem naprawdę dumna to zdjęcia, jakie mu cykam nigdy nie wychodzą... nie wiem od czego jest to zależne, ale to już któryś z kolei taki przypadek. No cóż- mam nadzieję że po mimo lekko nieudanych zdjęć dostrzeżecie cudowną naturę tego zdobienia.
Gdy nosiłam ten lakier na paznokciach za oknem była burza, potwornie lało i nie było żadnej nadziei na prawdziwe promienie słoneczne- jedynie mogłam się grzać w świetle bijącym od moich paznokci.
Czy pisałam wam kiedyś że nie przepadam za holograficznym wykończeniem lakierów? Nie? No to wam piszę- nie lubię holosi- chyba że jest on czarny... lun butelkowy- zielony jak ten od Born Pretty
Na neony zachorowałam gdy zobaczyłam u B. lakier Orly-Glowstick. Gdyby nie fakt że na chwilę obecną szkoda mi wydać ponad 30zł na tamtą buteleczkę na pewno była by moja- niestety nie jest, a ja musiałam poszukać taniego odpowiednika. W przydomowych drogeriach można znaleźć pełno neonowych lakierów tańszych marek- ja jednak nie szukałam pierwszego lepszego neonu- szukałam neon, który swą konsystencją mnie zainteresuje (a tu miałam wysokie wymagania)
W prawdzie post publikuję w sobotę rano to zaczęłam go tworzyć w piątek około godziny 22... skończyłam jednak o 00.30... troszkę mi zeszło. A wszystko dla tego że podpatrzyłam u kogoś ciekawą formę tego tagu i stwierdziłam że lekko od gapię (mam nadzieję że Agata się nie obrazi).
Zapraszam na TAG 50 przypadkowych faktów o Pannie Marchewce
Dzisiejszy dzień zalicza się do tych z cyklu- nie chce mi się więc nic nie robię i oglądam serial... Jedyne co udało mi się dzisiaj zrobić to "obkleić" paznokcie nowymi naklejkami, które dostałam od Born Pretty i którę pragnę wam przedstawić w tym poście.
Połowa wakacji minęła, a ja nawet nie wiem kiedy.
Lipiec był bardzo obfitym w wrażenia miesiącem- poznałam wiele ciekawych blogerów, troszkę podróżowałam, a to wszystko uwieczniłam na moim telefonie.
1. Pokaz fajerwerków w Ustce, 2 Lilo się wyleguje
3. Mój ulubiony odcień 4. Moje nowe nowości.