Coś o rudości moich włosów

20:21

Ci co pamiętają moje posty z czasów gdy na blogu było coś jeszcze poza moimi paznokciami- czyli Ja cała (gdy powstawały pierwsze posty w mej głowie nawet nie było pomysłu na to by pokazywać tu swoje pazurki, tylko outfity ) na pewno wiedzą że jestem ruda.  Nazwa bloga jest odzwierciedleniem idealnego odcieniu włosów jaki kiedyś miałam i jaki chciała bym mieć znowu- czyli marchewkowy. Niestety nie urodziłam się ruda... moje włosy w oryginale są pospolite... takie mysie, więc się farbuję.

Pierwsze farbowanie miałam u fryzjera i wtedy byłam idealną marchewką, potem stwierdziłam że szkoda mi kasy i farbowałam się farbami Garniera 100% color... które z nieznanych mi przyczyn wycofali.
Potem długo szukałam idealnego koloru, który był by choć troszkę podobny do tych farb od Garniera, niestety nic nie udawało mi się znaleźć, wszystkie odcienie były zbyt delikatne, mało wyraziste... a niektóre oszukiwały i zamiast rudości wychodził brąz... teraz jednak Garnier wprowadził chyba nowość (albo ja jestem ślepa i tego wcześniej nie widziałam) i na nowo odkryłam swoją farbę. Fakt- teraz jestem bezczelnie czerwona, ale zawsze zaraz po farbowaniu taki kolor się pokazywał by potem ładnie się sprać do fajnej marchewki.

No a teraz troszkę zdjęć, bo specjalnie w czasie farbowania porobiłam zdjęcia :)
Oto moje włosy przed farbowanie- odrosty miały chyba z 4cm długości, kolor był spłowiały, wchodził delikatnie w blond, ogólnie nie było już zbyt ciekawie:
cała moja głowa ;)

Z fleszem po lewej i bez.




A oto farba jakiej użyłam:

(zdjęcie troszkę wypłowiałe)
Jak widać na opakowaniu niema mowy o tym że po koloryzacji włosy staną się płomienno czerwone... no ale nie ma co oczekiwać cudów od farby kupowanej w zwykłej drogerii. Nie jest to w końcu produkt profesjonalny. 

Oto co zobaczyłam w czasie farbowania- naprawdę byłam przerażona odcieniem, jaki powstawał na mojej głowie.

A to co wyszło po wysuszeniu:


Zdjęcie z fleszem po prawej najbardziej oddaje to co mam naprawdę na głowie. 

A to ja po farbowaniu- kolor bardzo oszukany, ale fota strzelona z telefonu :)

Czy jestem zadowolona z farbowania? Jak na razie tak, chociaż ciężko mi się przyzwyczaić do tak intensywnego koloru na mojej głowie... Liczę że kolor szybko wypłowieje do wymarzonej marchewki i nie będę się tak rzucała w oczy. Do farby myślę że wrócę, bo nie biło od niej tak mocno jak w przypadku poprzednich farb, miała fajną odzywkę i nie miałam problemów z jej nakładaniem- nie porobiły mi się placki różnych kolorów.

You Might Also Like

10 komentarze

  1. marchewka!
    soczysty kolor, piękny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na szczęście mam zapas garniera, który zrobiłam, jak tylko zobaczyłam, ze farby znikają (a do tego cena promocyjna 8zł termin do końca 2014). Przed wypłukiwaniem koloru mi najlepiej sprawdza się płukanka z octem. Na moich włosach daje wręcz spektakularne efekty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. płukanka z octem? ciekawe... ale chyba wolę by sam się sprał :) aż tak mi nie wadzi ta czerwień.

      Usuń
  3. ale fajnie Ci w tym kolorze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mi się marzy taka typowa marchewka na głowie ;D Ale boję się,że po pierwsze będę wyglądała tragicznie, a po drugie zniszczę włosy :(

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze.
Każdy sprawia mi wielką radość i z przyjemnością je czytam.
Jednak proszę o nie umieszczanie w komentarzach zaproszeń na swoje blogi, rozdania i innych reklam.

Obserwatorzy

Like us on Facebook

zBLOGowani.pl